Kabaret Ani Mru Mru – w programie „Mniej więcej"
Bilety – w cenie 110-120 zł – dostępne: - www.kupbilecik.pl - www.biletyna.pl
Marcin Wójcik, Michał Wójcik i Waldemar Wilkołek próbowali wielu scen, zanim ich skład się w ten sposób ukształtował. W przeszłości Kabaret Ani Mru-Mru tworzyło w sumie 5 osób i chcielibyśmy w tym miejscu zadać kłam wszystkim plotkom, że zostało ich trzech ponieważ Waldek zjadł dwoje pozostałych artystów. Nie oceniajcie go tak surowo, tamci po prostu wybrali inną drogę. Początki AMM datuje się na 1999 rok, a już niedługo potem bo w 2001 roku, gdy wygrali krakowski przegląd kabaretowy “PAKA” mieli nie tylko przebojem wedrzeć się na kabaretowe sceny, ale pozostać na ich aż do dziś. Od tamtej pory nic już nie było takie samo, a wszystko było jakby weselsze. Gdziekolwiek by się nie pojawili, zostawiali za sobą tysiące rozbawionych widzów, a dialogi z ich skeczy na stałe wpisały się w nasze życie. Wykreowali wiele postaci, których już samo pojawienie się na scenie powoduje salwy śmiechu, a co dopiero gdy skecz się zacznie… Weźmy pierwszych z brzegu: Tofika, Adama Małysza, czy kelnera z chińskiej restauracji. Są żywym dowodem na to, że można mieć pomysł, być twórczym i wciąż z powodzeniem rozweselać ludzi na całym świecie. I chyba tego wielu im zazdrości. I niech tak sobie zostaną, z tymi zazdrościami - my wybierzemy się na kolejny występ gdy będą w okolicy i Was też gorąco do tego zachęcamy. Występy Ani Mru-Mru to dobra rozrywka dla całej rodziny, a młodzież po zawsze jest zaskoczona, że coś co nie jest youtubowym prankiem i na dodatek zagranym na żywo może być takie fajne. Szczególnie, gdy ten wysoki, chudy tak się wygina… :) No i ten grubszy jak za babę się przebierze też daje radę. A ten przystojny, inteligentny to też nie taki najgorszy - także we trzech świetnie dają radę. Chociaż z udziału w konkursach zrezygnowali lata temu, wciąż wygrywają. Zdobyli tysiące wiernych fanów, a ich niesłabnąca popularność pozwala na regularne występy.
Źródło: Kujawskie Centrum Kultury w Inowrocławiu
Marcin Wójcik, Michał Wójcik i Waldemar Wilkołek próbowali wielu scen, zanim ich skład się w ten sposób ukształtował. W przeszłości Kabaret Ani Mru-Mru tworzyło w sumie 5 osób i chcielibyśmy w tym miejscu zadać kłam wszystkim plotkom, że zostało ich trzech ponieważ Waldek zjadł dwoje pozostałych artystów. Nie oceniajcie go tak surowo, tamci po prostu wybrali inną drogę. Początki AMM datuje się na 1999 rok, a już niedługo potem bo w 2001 roku, gdy wygrali krakowski przegląd kabaretowy “PAKA” mieli nie tylko przebojem wedrzeć się na kabaretowe sceny, ale pozostać na ich aż do dziś. Od tamtej pory nic już nie było takie samo, a wszystko było jakby weselsze. Gdziekolwiek by się nie pojawili, zostawiali za sobą tysiące rozbawionych widzów, a dialogi z ich skeczy na stałe wpisały się w nasze życie. Wykreowali wiele postaci, których już samo pojawienie się na scenie powoduje salwy śmiechu, a co dopiero gdy skecz się zacznie… Weźmy pierwszych z brzegu: Tofika, Adama Małysza, czy kelnera z chińskiej restauracji. Są żywym dowodem na to, że można mieć pomysł, być twórczym i wciąż z powodzeniem rozweselać ludzi na całym świecie. I chyba tego wielu im zazdrości. I niech tak sobie zostaną, z tymi zazdrościami - my wybierzemy się na kolejny występ gdy będą w okolicy i Was też gorąco do tego zachęcamy. Występy Ani Mru-Mru to dobra rozrywka dla całej rodziny, a młodzież po zawsze jest zaskoczona, że coś co nie jest youtubowym prankiem i na dodatek zagranym na żywo może być takie fajne. Szczególnie, gdy ten wysoki, chudy tak się wygina… :) No i ten grubszy jak za babę się przebierze też daje radę. A ten przystojny, inteligentny to też nie taki najgorszy - także we trzech świetnie dają radę. Chociaż z udziału w konkursach zrezygnowali lata temu, wciąż wygrywają. Zdobyli tysiące wiernych fanów, a ich niesłabnąca popularność pozwala na regularne występy.
Źródło: Kujawskie Centrum Kultury w Inowrocławiu