Wystawa malarstwa Zuzy Kwiatkowskiej "Oprocz siebie samej nie znam innej..."
Podany czas trwania wystawy nie uwzględnia dni wolnych oraz rzeczywistych godzin otwarcia. Przed wizytą w danym obiekcie prosimy o kontakt z organizatorem celem potwierdzenia dostępności ekspozycji.
Zuza Kwiatkowska
Urodzona w 2000 roku w Inowrocławiu. Artystka wizualna, współtwórczyni i uczestniczka wielu wystaw zbiorowych i indywidualnych. Od lat związana z toruńską sceną artystyczną. Szkoliła się na warsztatach Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Obecnie, dyplomantka i studentka V roku malarstwa na Wydziale Sztuk Pięknych UMK w Toruniu. Pracuje w zakresie malarstwa sztalugowego oraz szkła artystycznego.
Artystka o swojej twórczości:
W moich pracach poruszam się w tematyce cielesności, stającej się jednocześnie podmiotem i przedmiotem działań artystycznych. Prace są wynikiem szerokiego spojrzenia na sztukę kobiecą, czy też, feministyczną, w sztukach wizualnych, napędzane ujęciem psychosocjologicznej kwestii ciała w społeczeństwie i chęci odkrywania warstw na co dzień ukrytych.
W moich pracach poruszam się w tematyce cielesności, stającej się jednocześnie podmiotem i przedmiotem działań artystycznych. Prace są wynikiem szerokiego spojrzenia na sztukę kobiecą, czy też, feministyczną, w sztukach wizualnych, napędzane ujęciem psychosocjologicznej kwestii ciała w społeczeństwie i chęci odkrywania warstw na co dzień ukrytych.
Z pozoru cukierkowe obrazy Kwiatkowskiej tętniąc miarowo, snują opowieść o dojrzewaniu. Za pomocą plam, wylewów i szwów artystka prowadzi fizyczną interakcję z medium, która
wiedzie do samopoznania. Na blejtramach rozciąga się już nie płótno, a tkanka, manifestuje ciało. Konkretność istoty i materia gestu. Od dekoracyjnych, cielesnych krajobrazów do cielesnych niepokojów, podążamy za twórczynią w stronę rozkładu, siniaków, stłuczeń i otarć. Malarskie nowotwory próbują przebić się przez warstwę werniksu, ze szklanych bebechów wycieka posoka. Coś pulsuje, rana się jątrzy. W tym estetycznym zwitku krwinek
niezmiennie sączy się życie. Ciepłe, miękkie, haptyczne, ale niepozbawione lęku i zapowiedzi przemijania prace wabią odbiorcę. Chce się je dotknąć, lecz pragnieniu dotyku towarzyszy obawa pozostawienia po nim sinego śladu. Upłynniają się w tym sensualnym doświadczeniu kategorie przyjemności i bólu, piękna i naturalizmu fizjologii. Je vois red konstatowała Louise Bourgeois na odwrocie jednej ze swoich akwarel, je vois pink zdaje się krzyczeć
toruńska artystka. I choć działalność Kwiatkowskiej łatwo jest utożsamić z pojęciem sztuki kobiecej, twórczyni sięga gdzieś głębiej. W końcu pod skórą wszyscy jesteśmy różowi.
wiedzie do samopoznania. Na blejtramach rozciąga się już nie płótno, a tkanka, manifestuje ciało. Konkretność istoty i materia gestu. Od dekoracyjnych, cielesnych krajobrazów do cielesnych niepokojów, podążamy za twórczynią w stronę rozkładu, siniaków, stłuczeń i otarć. Malarskie nowotwory próbują przebić się przez warstwę werniksu, ze szklanych bebechów wycieka posoka. Coś pulsuje, rana się jątrzy. W tym estetycznym zwitku krwinek
niezmiennie sączy się życie. Ciepłe, miękkie, haptyczne, ale niepozbawione lęku i zapowiedzi przemijania prace wabią odbiorcę. Chce się je dotknąć, lecz pragnieniu dotyku towarzyszy obawa pozostawienia po nim sinego śladu. Upłynniają się w tym sensualnym doświadczeniu kategorie przyjemności i bólu, piękna i naturalizmu fizjologii. Je vois red konstatowała Louise Bourgeois na odwrocie jednej ze swoich akwarel, je vois pink zdaje się krzyczeć
toruńska artystka. I choć działalność Kwiatkowskiej łatwo jest utożsamić z pojęciem sztuki kobiecej, twórczyni sięga gdzieś głębiej. W końcu pod skórą wszyscy jesteśmy różowi.
*Je vois red: widzę czerwień, Je vois pink: widzę róż (fr. ang, tłumaczenie własne)
Kuratorka: Aleksandra Wantuch
Źródło: Akademickie Centrum Kultury i Sztuki OD NOWA