„Wszystko poszło dobrze” (110′)
Film oparty jest na autobiograficznej powieści Emmanuèle Bernheim, przyjaciólki Ozona, z którą reżyser wielokrotnie pracował. Bernheim zmarła w 2017 roku, a ten film jest hołdem złożonym nieżyjącej przyjaciółce.
Kiedy Emmanuèle przerywa pracę i podnosi słuchawkę telefonu, jeszcze nie wie, jak wiele zmieni on w jej życiu. Okazuje się, że 85-letni ojciec kobiety na skutek udaru w ciężkim stanie trafia do szpitala. Zaniepokojona bohaterka ma jednak nadzieję, że i tym razem mężczyzna wyjdzie z tego bez szwanku.
Wraz z siostrą wpadają w spiralę szpitalnego życia, większość czasu spędzając przy łóżku osłabionego André. To dla Emmanuèle chwila na spojrzenie w przeszłość i przeanalizowanie skomplikowanych relacji z ojcem. Sytuacja w jednej chwili się odwróciła, bo nagle on stał się całkowicie zależny od córki. Zwłaszcza że udar spowodował nieodwracalne zmiany w organizmie mężczyzny. Kiedy André przekonuje się, że czeka go jedynie powolna wegetacja, prosi córkę, by pomogła mu umrzeć. Tyle że we Francji równoznaczne jest to ze złamaniem prawa. Sytuację komplikuje obecność niejakiego Gerarda, co jakiś czas pojawiającego się w szpitalu…
Źródło: Kino Orzeł