JAZZ Od Nowa Festival 2023: ANDY MIDDLETON & BROTHERS IN JAZZ | LESZEK KUŁAKOWSKI – WITKACY NARKOTYKI
ANDY MIDDLETON & BROTHERS IN JAZZ (USA/PL)
Andy Middleton – saksofon tenorowy i sopranowy
Grzegorz Daroń – perkusja
Tomasz Pacanowski – gitara
Rafał Karasiewicz – instr. klawiszowe
Jacek Szafraniec – gitara basowa, kontrabas
Oto kolejny przykład polsko-amerykańskiej jazzowej współpracy – po zespołach Urbaniaka z muzykami z ojczyzny jazzu, czy nagraniach nieodżałowanego Jarka Śmietany z gitarowym maestro w osobie Johna Abercrombie. Przykład być może nieco mniej spektakularny – choć przecież tenorzysta i sopranista Andy Middleton, urodzony w Harrisburgu w stanie Pennsylvania, a wykształcony na uniwersytetach w Rochester i Miami, to artysta o koneksjach i osiągnięciach w samej rzeczy imponujących. Grywał wszak w zespołach tak renomowanych, jak big bandy Boba Mintzera (znanego głównie z jazz-rockowego Yellowjackets) i Lionela Hamptona albo też Jazzowa Orkiestra Marii Schneider. Na jego debiutanckim albumie wystąpił słynny pianista Joey Calderazzo, a producentem kolejnego był saksofonista Dave Liebman, onegdaj współpracownik samego Milesa Davisa. Polscy „bracia w jazzie” Middletona nie mogą się wprawdzie poszczycić aż tak nobilitującymi koneksjami jazzowymi, prezentują jednak najwyższy poziom kompetencji warsztatowych. Perkusista Grzegorz Daroń i pianista Rafał Karasiewicz to, odpowiednio, absolwenci bydgoskiej i wrocławskiej Akademii Muzycznej, grywający w Royal Symphony Orchestra (Daroń) i z bez wątpienia zasłużenie renomowanym Krzesimirem Dębskim (Karasiewicz). Grzegorz Daroń jest również uznanym kompozytorem muzyki filmowej oraz producentem. Jacek Szafraniec to z kolei sesyjny współpracownik tak sławnych wykonawców poprockowych, jak Janusz Panasewicz czy Muniek Staszczyk, a Tomasz Pacanowski to wszechstronny instrumentalista i kompozytor, współpracujący między innymi ze znaną wokalistką Justyną Steczkowską. Określają się jako muzycy czerpiący „radość z przekraczania granic stylistycznych i improwizacji”, która to radość, jak wolno mieć nadzieję, udzieli się także wymagającej publiczności JAZZ Od Nowa Festival.
LESZEK KUŁAKOWSKI – WITKACY NARKOTYKI (PL)
Leszek Kułakowski – kompozytor, instrumenty klawiszowe
Jorgos Skolias – wokal
Jerzy Małek – trąbka, flugelhorn
Marcin Wądołowski – gitara
Konrad Żołnierek – kontrabas, gitara basowa
Sebastian Frankiewicz – perkusja
Jerzy Karnicki – aktor, narrator
Jeśli przyjąć, że istota muzykowania jazowego zawiera się w stwierdzeniu słynnego puzonisty Jacka Teagardena: „Polifonia, półtony… wszystko to nie ma znaczenia. Po prostu chwytam za instrument i gram, co czuję”, kogoś takiego jak Leszek Kułakowski – kompozytor i pianista jazzowy, lecz także teoretyk muzyki i pedagog – wypadałoby wykluczyć z obszaru owego muzykowania: od klubowo-knajpianej spontaniczności do akademickiego sztywniactwa droga wszakże daleka. Wszelako, w myśl wieczyście aktualnej mądrości starożytnej, „czasy się zmieniają, a my wraz z nimi” – stąd też akademickie dystynkcje czy wyrafinowany smak literacki nie są już w środowisku jazzowym czymś zaskakującym czy wręcz niepożądanym. Najlepszym tego dowodem jest Witkacowski program, z jakim artysta ten przyjechał na tegoroczną edycję JONF, odważnie wzbogacający narrację jazzową o elementy dyskursu naukowego, eseistycznego czy wręcz literackiego. Podobne fuzje w czasach postmodernizmu nie są oczywiście niczym zaskakującym, zwłaszcza, że już wcześniej zdarzały się produkcje jazzowe czy wręcz rockowe inspirowane twórczością autora „Szewców” – patrz Grechuta bądź Stańko. Należy jednak podkreślić, że bodaj nigdy nie miały one charakteru aż tak dogłębnego i kompleksowego. Warto zresztą pamiętać, że w swych próbach poetyckojazzowej fuzji Leszek Kułakowski bywał znacznie mniej przewidywalny, a bardziej wręcz intrygujący: patrz program muzyczno-poetycki sprzed lat około dwudziestu, z jego muzyką do tekstów wielkiego poety amerykańskiego Wallace’a Stevensa w oryginale, przygotowany wspólnie z wokalistką jazzową z USA Christine Correa (żadnych związków z ś. p. Chickiem). To, co usłyszymy podczas toruńskiego festiwalu jazzowego, będzie zapewne bardziej komunikatywne, choć tak czy inaczej, przewrotne i grymaśne: dokładnie na Witkacowską modłę.
Źródło: Akademickie Centrum Kultury i Sztuki OD NOWA