Edyta Bystroń. Nie powinnam poruszać tego tematu
Wydarzenie towarzyszące: XII Poruszenia. Spotkania sztuki i psychoanalizy, 2 marca, godz. 14.00
Patronat medialny: Polskie Radio PiK, Zeszyty Komiksowe, BETONiarka.net
Wystawa czynna 1.02-9.03.2024
„Nie powinnam poruszać tego tematu” to wystawa o rodzinie, w której relacje przedstawione są jako forma gry. Obowiązują w niej niewypowiedziane zasady, a dynamika zmieniających się ról wymaga zachowania nieustannej czujności.
Prace, które zobaczymy na wystawie, na pierwszy rzut oka wydają się niepozorne. Niewielkie formaty zarysowanych ołówkiem kartek, wśród nich odręczne, jakby spisane przez pilną uczennicę, staranne notatki. Na jednym z rysunków – drzwi. Zwyczajne drzwi do mieszkania w bloku na typowym osiedlu w dużym polskim mieście. Zamontowany w nich wizjer umożliwia dyskretne spojrzenie na zewnątrz. Co dzieje się w środku, wiedzą tylko ci, którzy przynależą do mieszkającej tam wspólnoty.
Edyta Bystroń przełamuje tabu tajemnicy rodzinnego gniazda. Oprowadza nas po świecie, w którym dorastała. To opowieść subiektywna, snuta przy pełnym emocji zanurzeniu się w odtwarzane z pamięci zdarzenia. Nie ma znaczenia, jak prawdziwe są narysowane przez nią sceny. Jej opowieść będzie prawdziwa, jeśli Ty odnajdziesz w niej siebie.
/Elwira Sztetner
Edyta Bystroń (1986), ilustratorka, graficzka, autorka komiksów. W swojej twórczości porusza zagadnienia z dziedziny szeroko pojętej problematyki społecznej, kwestie związane z niesprawiedliwością systemu władzy czy eksploatacją zwierząt. Publikowała m.in. w magazynie „Pismo", „Zeszytach Komiksowych", Ogólnopolskim Piśmie Anarchistycznym „A-tak". Absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Autorka komiksów „Zebranie obowiązkowe", „Na koniec wszystko spłonie". W 2021 roku ukazał się album „Konflikt", będący zbiorem krótkich form i ilustracji (wydawnictwo Granda).
-----
Staję przed drzwiami i stwierdzam, że mój oddech przyspieszył, a serce bije szybciej. Nie powinno tak być, bo mam dobrą kondycję, a poza tym nie spieszyłam się, wchodząc po schodach. Nieświadomie zacisnęłam dłonie. Teraz je prostuję. Biorę głęboki wdech i wydech, rozluźniam twarz. Kąciki ust do góry. Pukam do drzwi.
Słyszę szczęk zamka, drzwi się otwierają i wchodzę.
Zdejmuję buty, witam się z osobami. Uśmiechają się i lustrują mnie wzrokiem.
Wystrój mieszkania mnie przytłacza. Każdy przedmiot o czymś przypomina.
Proponowane mi są kapcie. Te kapcie mają mordki misiów. Odmawiam. Mówię, że jest mi ciepło w stopy.
Idę do dużego pokoju. Siadam na kanapie i zatapiam się w nią. W tej kanapie jestem mała i dziwna, bo część mojego ciała się zniekształca, stopy nie dotykają podłogi.
Oglądam dekoracje, które wiszą na ścianach. A może to one oglądają mnie? Łapię się na tym, że błądzę wzrokiem po pomieszczeniu. Odczuwam niepokój. Ale by było śmiesznie, gdyby ta półka nagle spadła mi na głowę. Z tej półki posypałyby się figurki Jezusa, paprotka ze szczepki od babci, pudełeczko dekoracyjne, lampki świąteczne i inne ważne rzeczy – ułożone w specjalną konstrukcję jak z surrealistycznego obrazu.
Dostaję do jedzenia zupę. Zjadam, mimo że nie czuję głodu. Żołądek się zacisnął, a przez stres łaknienie jest na dalszym planie. Specjalnie nie jadłam przed przyjazdem, żeby mnie nie rozbolał brzuch. Przede mną kilka godzin siedzenia i zatapiania się w szorstki mebel.
Słucham opowieści, które mnie nie dotyczą. Już wiem. Nie dam rady. Nie zapytam o to, co chciałam, nigdy się nie dowiem, nie poznam prawdy. Może i dobrze. Nie powinnam poruszać tego tematu. Więc po prostu wypowiadam słowa, by nie być tą milczącą. Słowa bez znaczenia. Słowa, które są idealnie obojętne, neutralne. Ani za smutne, ani za wesołe. Coraz trudniej mówić, bo szczęka się zaciska. Ze szczękościskiem można sobie poradzić masażami i ćwiczeniami na rozluźnienie żuchwy.
Ale teraz nie masuję twarzy, tylko wstaję, bo muszę iść do toalety.
Podnoszę się i wiem, że każdy mój ruch jest obserwowany. Wszyscy bardzo chcą, żebym zrzuciła jakiś przedmiot, potknęła się o dywan albo o własne nogi, żebym wylała coś na siebie albo zrobiła inną wstydliwą rzecz.
Ale tym razem się udało i poszłam do łazienki. Bez problemu!
Edyta Bystroń (2024)
Źródło: Bydgoskie Centrum Sztuki im. Stanisława Horno-Popławskiego w Bydgoszczy