CZYTAJMY SIĘ!: Tajemniczy autor, Tomasz Petrus
Mimo że wydał cztery książki i napisał kilkaset stron, Tomasz Petrus nie jest pisarzem znanym w Bydgoszczy. A, szkoda. Zapraszamy do Salonu Hoffman na spotkanie z człowiekiem o wielu pasjach, od geografii i podróżowania przez historię do literatury.
Prowadzenie: Alicja Dużyk i Adam Szefer.
Tomasz Petrus, ur. w Szczecinie bydgoszczanin, przez trzydzieści lat związany z bankowością. Autor dwóch tomików wierszy Czarno-białe i Powtarzalność oraz powieści Dwie studnie (2018, część I: Wstążka z płótna, część II: Skrzydła u ramion, część III: Droga do świątyni) i Milczenie nut (2021).
„Myślę, że w tym, co piszę, odnajdą coś dla siebie czytelnicy, którzy lubią opowieści nieco odrealnione, z elementami tajemnic i zagadek, a jednocześnie odnoszące się do tego, co wokół nas, z postaciami, z którymi można się identyfikować, a ich losami prawdziwie przejąć. Ci, którzy cenią intrygujące odniesienia do przeszłości. Jeśli chodzi o porównania do autorów, to mogę to opisać następująco: czasem, gdy czytam jakąś książkę, czuję, że jest napisana w sposób, który jest mi najbliższy. Tak jest z powieściami Donny Tartt, Pata Conroya, Haruki Murakamiego, Jaume Cabre, Jonathana Franzena czy Carlosa Ruiza Zafona. Z polskich twórców najbardziej dotyczy to chyba Joanny Bator. Ze starszych pisarzy – Josepha Conrada. W tych dziełach szukam inspiracji – podkreśla Tomasz Petrus. – Jestem w takim wieku, że jak przez mgłę pamiętam lata sześćdziesiąte. Urodziłem się w Szczecinie, ale od najwcześniejszego dzieciństwa mieszkam w Bydgoszczy. Zawsze dużo czytałem, a kilka lat temu postanowiłem spróbować samemu coś napisać. Moje cztery córki, obecnie już dorosłe, są moimi pierwszymi czytelniczkami. Książka Milczenie nut jest drugą napisaną przeze mnie powieścią, osadzoną w klimatach mojego dzieciństwa”.
Dlaczego i dla kogo powstały te cztery książki? Tomasz Petrus odpowiada w ten sposób: „Oczywiście, że napisałem je dla siebie. Choćby po to, by udowodnić sobie, że to, o czym nie śmiałem nawet marzyć w przeszłości, szczególnie w latach obciążenia pracą zawodową w wymiarze wykluczającym sensowne uprawianie zainteresowań, może się jednak spełnić. Napisałem je także dlatego, by nie dać uciec w niepamięć jakimś urywkom zdarzeń nagle podpowiedzianych przez wyobraźnię. Fragmentom rozmów nierozpoznanych jeszcze wtedy ludzi. Skojarzeniom jednych słów z innymi. Wreszcie po to, by spróbować zmierzyć się z pewnym ciekawym wyzwaniem: jak wpleść fikcyjne losy wymyślonych przez siebie postaci w rzeczywiste tło historyczne i w dawną codzienność”.
Wstęp wolny
Źródło: Kujawsko-Pomorskie Centrum Kultury w Bydgoszczy