ania włodarska: „Moje serce bije dla Ciebie"
wystawa w ramach projektu „Danzig meine (Liebe) vol. 3” kuratorka: katarzyna lewandowska
Galeria Sztuki Wozownia zaprasza na drugą z serii wystaw w ramach „Danzig meine (Liebe) vol. 3” – autorskiego projektu kuratorskiego katarzyny lewandowskiej, opierającego się na idei prezentowania w Toruniu osób artystycznych związanych z Gdańskiem. Będzie to pokaz projektu ani włodarskiej pt. „Moje serce bije dla Ciebie”.
ania włodarska to artystka interdyscyplinarna, funkcjonująca zarówno w polu sztuk wizualnych, jak i teatru czy działań performatywnych. Leitmotivem jej projektu realizowanego w Wozowni jest serce potraktowane jako symbol. W swoich pracach oraz towarzyszącym wystawie poetyckim komentarzu autorka zwraca uwagę na wielowymiarowość i różnorodność kulturowych odniesień, jakie się z nim wiążą. Serce – jak zauważa artystka – to: „Miejsce rozumu dla niektórych, uczuć dla innych / Przebijane, oddawane i łamane / Jest też miarą, bo w końcu może być duże i głębokie / ale można też być bez niego, czyli brak / wyśpiewywane, opisywane, malowane, odbijane”. włodarska odnosi się w swoich działaniach także do sytuacji, gdy serce dochodzi do głosu – momentów stresu, napięcia, wysiłku, lęku, emocji, podniecenia, kiedy całe ciało staje się „pudłem rezonansowym” dla jego rytmu. Serce to także – a może przede wszystkim – miłosny emblemat, choć nie zawsze znamionuje uczucia żarliwe i płomienne: „czasami nie mamy wyjścia i ono decyduje autonomicznie / w codziennej trosce i oddaniu nie ma już jego żadnego romantycznego zrywu / bardzo często wtedy właśnie przestaje już ono do nas przynależeć”.
-----------------------
Moje serce bije dla Ciebie
Bywa pukpukpuk, bywa PUK PUK, bywa BUMBUMBUMBUM, bywa bum bum bum
Nie doświadczamy ciszy
Ale urealnia się, dopiero, kiedy się „odezwie”, gdy głośno zaznaczy swoją obecność
W sytuacjach stresowych, napięcia, wysiłku, lęku, emocji, podniecenia
Wtedy „dochodzi do głosu” Jest słyszalne Ciało staje się jego pudłem rezonansowym
To momenty świadomości współistnienia
I jeszcze może być zatrzymanie
Ale lepiej gdy
PUKPUKPUK, bum bum bum
Mięsień, krew, tlen
200g – 300 g, zależy kto je „nosi”
z materialności do efemeryczności
Jest miejscem „gromadzenia” złych i dobrych czynów, stąd piórko przeważyć je może
Siła i odrodzenie dlatego wyrywane i bogom ofiarowane
Miejsce rozumu dla niektórych, uczuć dla innych
Przebijane, oddawane i łamane
Jest też miarą, bo w końcu może być duże i głębokie
ale można też być bez niego, czyli brak
wyśpiewywane, opisywane, malowane, odbijane
BUMBUMBUM, puk puk puk
znak
powszechny i jednoznaczny, chociaż w różnych wariantach
rysowany w chwilach znudzenia, odprężenia, z jednego ruchu powstający
skrycie odwzorowywany lub wręcz odwrotnie publicznie jak na arenie, transparencie
transponuje uczucia do istot emocjonalnych, miejsc, idei
inne narządy w widzialności graficznej go nie zdetronizowały
logograf (najpopularniejszy?)
staje może w konkurencji z gwiazdą, tym bardziej, że jedna z nich ta konkretna czerwona również jest
puk PUKPUK BUMBUM bum
troska i oddanie
to ono pozwala na działania nie dla siebie
ku przyszłości z nadzieją, że lepszej
jest od „widzenia” szerzej i bardziej
ale często mimo, że jest to jego (altruistyczny) odruch
pozostaje niezauważony
czasami nie mamy wyjścia i ono decyduje autonomicznie
w codziennej trosce i oddaniu nie ma już jego żadnego romantycznego zrywu
bardzo często wtedy właśnie przestaje już ono do nas przynależeć
pochłania je powtarzalność i konieczność
Nie zapomniałam, że jest ono w silnej relacji z Toruniem [KL]
I nie ma to żadnego związku z tym, że bywa tu z piernika
ania włodarska
--------------------------------
ania włodarska o sobie:
Studiowałam na Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku oraz na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu (filozofia). Dotychczas wzięłam udział w kilkudziesięciu wystawach, zorganizowałam kilkanaście wystaw i kilka projektów ogólnopolskich (m.in. Dotknij Teatru na gdańskiej ASP, cykl spotkań, warsztatów, projekcji). Wielokrotnie prowadziłam warsztaty i pracowałam ze społecznościami lokalnymi (np. podczas Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Efemerycznej „Konteksty”, w Sokołowsku, przeprowadzając cykl „intymnych” wystaw w domach u mieszkańców). W latach 2005–2019 zrealizowałam, jako asystent reżysera i dramaturg, kilkadziesiąt spektakli teatralnych, m.in. z: Janem Klatą, Mają Kleczewską, Pawłem Łysakiem i Łukaszem Gajdzisem. W latach 2016–2018 zrealizowałam cykl happeningów wystawienniczych „Lepiej to już było” (Kraków, Gdańsk, Lublin, Białystok, Słupsk, Poznań, Szczecin). Od roku 2015 współpracuję jako dydaktyczka z ASP w Gdańsku, a od 2021 r. z Uniwersytetem Gdańskim (na kierunku Produkcja Audiowizualna). Jestem pomysłodawczynią projektu wystawienniczo-krytycznego RE-AKCJE (do 2017 roku odbyło się pięć edycji – współpraca z ASP w Krakowie, UAP w Poznaniu). Organizowałam ogólnopolskie warsztaty dla dzieci i seniorów, przeprowadziłam autorski projekt teoretyczno-kreatywny „Wizualna strona teorii”. Przy poszczególnych działaniach, realizacjach i projektach współpracowałam z takimi instytucjami kultury, jak: Teatr Powszechny w Warszawie, Instytut Teatralny w Warszawie, Instytut im. Jerzego Grotowskiego we Wrocławiu, Fundacja In Situ Warszawa/Sokołowsko. Dwukrotnie zostałam nagrodzona przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego za wybitne osiągnięcia artystyczne i naukowe (2013, 2014), a także otrzymałam stypendium Ministra Edukacji i Nauki dla Młodych Wybitnych Naukowców. Jestem studentką Międzywydziałowych Środowiskowych Studiów Doktoranckich Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, gdzie podstawą mojego doktoratu są działania związane „ze sztuką bliskości”. Pracowałam, pod kierunkiem prof. Krystyny Duniec, w Instytucie Sztuki Państwowej Akademii Nauk w Warszawie (Zakład Historii i Teorii Teatru) nad materiałem teoretycznym „Scenografia jako performer”, poddając analizie współczesne artystyczne strategie scenograficzne.
Od 2019 roku studiowałam filologię i translatorykę języka norweskiego w Instytucie Skandynawistyki Uniwersytetu Gdańskiego (studia podyplomowe).
1. Trójmiasto kocham za wiatr, czyli podstawę niestałości i zmienności.
2. Czerpię przyjemność z współpracy i współbycia z osobami studenckimi (od siedmiu lat spotykamy w procesie edukacyjnym).
3. Mikrogesty i mikronarracje, tu i teraz, bardzo cenię.
4. Lubię Rodzinę (swoją).
5. Opiekuję się trzema istnieniami kocimi.
-----------
O projekcie „Danzig meine (Liebe) vol.3”:
Pomysł był taki, żeby pokazać sztukę gdańską w Toruniu, zaprezentować osoby artystyczne, które były bądź są związane z Akademią Sztuk Pięknych w Gdańsku. To, co i jak tworzą, stanowi swoistą wizualną matrycę rzeczywistości, w której żyjemy. One/Oni natomiast są jak soczewki wychwytujące i skupiające w jednym punkcie fragmenty świata – ludzkiego i pozaludzkiego. Wrażliwość zapraszanych przeze mnie osób artystycznych, była jedyną wytyczną wyboru. Ich empatia do Innego, opór wobec zła, walka o godność, szacunek oraz elementarne prawa dla wszystkich, to charakterystyki, które wskazały na Osoby zaproszone do tego autorskiego projektu.
Czy ten tytuł należy tłumaczyć? Być może tak, być może nie.
Trójmiasto stało się dla nich domem, szczególnie Gdańsk – przez szkołę, którą ukończyli i w której niektórzy z Nich do dzisiaj pracują.
Tytuł tej interwencji zapisany po niemiecku odwołuje się do historii Gdańska / Trójmiasta – miasta kilkorga narodowości, tyglu wielu kultur, języków, religii, obyczajów. Kooperatywność, wspólnotowość a jednocześnie wyraźna osobność grup, przy zachowaniu swojej odrębności i szacunku do Innego stanowiły o specyfice tego miejsca. Język niemiecki jest również zmatrycowaną wykładnią o jednym z najgorszych upodleń istoty ludzkiej, tej pełnej pychy i nienawiści oraz systemu, który całkowicie zdehumanizował i oprawcę i jego ofiarę. Osoby artystyczne z „Danzig meine (Liebe)” nierzadko mierzą się ze złem, które znowu coraz częściej ma faszystowską i nazistowską gębę w patriotycznym przebraniu. Reagują na nadużycia władzy, obnażając jej nieprawdopodobną hipokryzję i głupotę.
Każda władza to uosobienie zła.
Sztuka jest potężnym narzędziem, którym można i należy zmieniać coraz bardziej kloaczną rzeczywistość. Herbert Marcuse jakiś czas temu napisał: „Oto prawda sztuki: świat jest naprawdę takim, jakim przedstawia go sztuka”. Zaproszone/-ni robią to. Uwrażliwiają na Innego. Zawstydzają siebie i nas.
Dlaczego Liebe w nawiasie? Miłość jest potrzebna, ale też jest bardzo trudna. Daje siłę i ją zabiera, jest to uczucie pochłaniające, zasysające, zazdrosne, kiczowate, piękne i twórcze. Liebe niszczy i buduje.
Danzig meine (Liebe) miało dwie odsłony. Pierwsza koncentrowała się na indywidualnej prezentacji (formułę przełamała Zosia Martin, która oprócz pokazu instalacji „Św. P”, zrobiła też koncert razem ze swoim przyjacielem Grzesiem, jako kolektyw Gnojki) i odbywała się w Kulturhauz – miejscu wolnościowym, anarchistycznym, mieszczącym się w starej kamienicy na ulicy Poniatowskiego. Druga natomiast była sytuacją wspólną i relacyjną pomiędzy Jackiem Staniszewskim, Anną Kalwajtys, Moniką Weychert i mną. Pokaz odbył się w Galerii S należącej do Wydziału Sztuk Pięknych UMK w Toruniu.
Trzecie spotkanie zaistnieje w Galerii Wozownia w Toruniu. Zaprosiłam trzy artystki: Edytę Majewską-Rosińską, Anię Włodarską i Martynę Jastrzębską. Wszystkie są wykładowczyniami gdańskiej ASP. Wszystkie też są pełne troski o Innego, czule, choć czasami bardzo boleśnie, o nim opowiadają.
Katarzyna Lewandowska
Źródło: Galeria Sztuki Wozownia